Kuchnia Podhala – smaki skalistej gleby kategoria: Stokrotka, data wpisu: 2016-12-09
Dziedzictwo kucharskie Podhala to potrawy proste, ale urzekające. Położenie geograficzne
(u podnóża wysokich gór, gdzie panuje surowy klimat, mało jest pól uprawnych, gleba jest kamienista
i uboga, uprawa roślin ustępuje hodowli zwierząt), izolacja oraz zwyczajna bieda regionu sprawiły, że tradycyjna kuchnia podhalańska jest kuchnią bardzo skromną, do maksimum wykorzystującą możliwości małej, ubogiej zagrody, która żywiła się tym, co pozostało po produktach na sprzedaż. Oparta jest więc głównie na mąkach, ziemniakach i kaszach, które mieszano z wodą i gotowano do zgęstnienia. W miejscowej kuchni spotkamy również kapustę, najlepiej kwaszoną w całości i gotowane w całości ziemniaki. Omasty czyniono z topionej słoniny, skwarek lub oleju lnianego. Z przetworów mlecznych – bywały serwatka, maślanka i żentyca, płyn z podpuszczką pozostały po produkcji oscypków. Czasem, jak to u pasterzy, od święta pojawiało się i mleko owcze, i krowie, i ich przetwory, głównie sery, te jednak na codzień były sprzedawane.
Do typowych potraw regionu zaliczamy: bryjkę (gotowana w słonej wodzie mąka, czasem
z kaszą manną, okraszona tłuszczem), kluskę (gęstsza bryjka), haluski (kluski mączno-ziemniaczane), następnie zupy: kwaśnicę (gęsta, zasmażana, z kiszonej kapusty i mięsa, podawana z ziemniakami)
i czosniankę (ugotowane ziemniaki zalane wrzątkiem i gotowane z cebulą, czosnkiem oraz miętą), wreszcie moskole (pieczone na blasze placki z gotowanych ziemniaków, mąki, soli i wody), które niekiedy zastępowały chleb.
Lokalne potrawy – dlaczego warto ich próbować?
Tak po prawdzie, dzisiejsza kuchnia podhalańska jest zróżnicowana i pełna inspiracji. Nie tylko z sąsiednich regionów, różnią się także potrawy poszczególnych gospodyń, które konkurują ze sobą o podniebienia turystów. Dlatego znajdziemy tu dania nawiązujące do kuchni słowackiej, czasem austriackiej, niemieckiej, węgierskiej czy rosyjskiej (moskole) oraz kuchni innych regionów: Podbeskidzia, Spiszu, Orawy, Żywiecczyzny czy Sądecczyzny. Dzisiejsze dania regionalne w zasadzie przetrwały tylko w nazwach potraw serwowanych
w lokalnych restauracjach i karczmach, a dawne przepisy odeszły
w zapomnienie lub, ze względu na bogacenie się lokalnej ludności i otwarcie regionu na turystykę, zostały zmienione i dopasowane do gustów przyjezdnych. Mimo to, warto jednak skusić się i spróbować lokalnych specjałów, żeby poznać tradycje żywieniowe panujące w innych regionach Polski i poznać coś nowego, przecież schabowy czy hamburger wszędzie smakują podobnie. Warto również poszukiwać lokalnych produktów, o które górale walczą, by w myśl unijnego prawa zarejestrować je jako wyroby regionalne
i próbując ich, na własne oczy przekonać się o co ten cały hałas i na ile owe wyroby nawiązują do starych receptur. Do takich przysmaków zaliczamy sery z mleka owczego i krowiego, a więc oscypki, bryndzę i bundz oraz wyroby wędliniarskie, lekko peklowane, wędzone i suszone kiełbasy czy dania z baraniny. Nie są to produkty typowe dla przeciętnej polskiej kuchni, tym bardziej warto więc ich spróbować.
powrót